Kpt. mar. pil. Kazimierz Goljanek

Z serii “Ocalić od zapomnienia”, którego celem jest próba uchronienia przed niepamięcią ważnych, lotniczych faktów czy nazwisk, jest tym razem tragicznie zmarły w katastrofie lotniczej kpt. pil. Kazimierz Goljanek.

Urodzony we wsi Zemborzyce koło Lublina 22 marca 1929 roku, pochodził z rodziny robotniczej. Ojciec dwóch synów i dwóch córek był kolejarzem. Jako dziecko uczęszczał do szkoły powszechnej, a następnie do gimnazjum w Lublinie. Po jego ukończeniu skierował się do technikum elektrycznego w tym samym mieście. Cały okres okupacji Kazimierz Goljanek wraz z rodziną spokojnie spędzili w Lublinie. Od młodzieńczych lat naszego bohatera fascynowały opowieści starszego brata o lotnictwie; chciał po wojnie zostać pilotem. Te ciągłe zwierzenia i marzenia starszego brata spowodowały, że po ukończeniu technikum elektrycznego Kazimierz Goljanek postanowił resztę życia właśnie związać z lotnictwem, udając się do OSL nr 5 w Radomiu, którą ukończył w październiku 1956 roku.

Po promocji jako podporucznik skierowany został do 34. PLM MW na etat pilota 3 eskadry. W 1960 awansowany na stopień porucznika z etatem starszego pilota 1 klucza, 2. Eskadry Lotniczej. Tego samego roku powróciła rywalizacja o tytuł najlepszego strzelca w Lotnictwie MW, którą zdobył dobrze spisujący się już por. pil. Kazimierz Goljanek.

W ćwiczeniach lotno-taktycznych Układu Warszawskiego był wyróżniającym się pilotem, wykonując m.in. takie zadania jak: przechwycenia na rożnych wysokościach, strzelania oraz przebazowanie pułku w nocy na zapasowe lotnisko w nakazanym czasie i bez jakiejkolwiek awarii. Na zakończenie ćwiczeń dowódca pułku ppłk pil. Bronisław Siwy podziękował w imieniu WOPK za wzorowe wykonywanie zadań, wyróżniając por. Goljanka w rozkazie. 1964 roku w stopniu kapitana przenosi się do 3. Eskadry lotniczej na etat nawigatora eskadry.

Niestety jego dobrze rozwijająca się kariera nagle zakończyła się tragicznie 11 lutego 1966 roku, kiedy pułk tego dnia wykonywał  loty dzienno-nocne w wariancie NTWA. O godz. 20.26 na lot samolotem SBLim-1 nr burtowy 02 przygotowywała się załoga w składzie: instr. nawigator 2 eskadry kpt. pil. Kazimierz Goljanek i por. pil. Tadeusz Bojarski (był to pierwszy w tym dniu lot nocny). Z niewyjaśnionych przyczyn załoga musiała przerwać start już na drodze startowej z powodu wyłączenia się świateł pasa startowego. Po 10 minutach KL mjr pil. BronisławPiech wydał polecenie wyżej wspomnianej załodze na ponowne kołowanie z kursem 136. Tym razem już bez żadnych komplikacji samolot szkolno-bojowy typu SBLim-1 oderwał się od pasa z kursem 136 celem wykonania lotu szkolnego według ćw. 252 PSzBLM-65.

Na wysokości 150-200 metrów por. pil. Tadeusz Bojarski stwierdził powstanie gwałtownego szumu w tylnej kabinie, co skojarzył z otwarciem się osłony kabiny. Z powodu hałasu załoga nie mogła porozumieć się przez SPU. Pilot jednocześnie odczuł bardzo duże siły na drążku utrudniające sterowanie samolotem, który przy tym przechylił się na lewe skrzydło. Por. Bojarski sądził, że przyczyną dużego zwisu może być oddzielenie się jednego z podskrzydlowych zbiorników podwieszanych. Sterując oburącz, skierował samolot w kierunku południowej części portu Gdynia i po wyprowadzeniu z nurkowania otrzymał od drugiego członka załogi komendę: “katapultuj się!”

Po opuszczeniu kabiny por. Bojarski stracił przytomność, którą odzyskał dopiero po lądowaniu na spadochronie. Kpt. Goljanek katapultował się w drugiej kolejności (po upływie 5-6 sekund), ale fotel jego zahaczył o niecałkowicie otwartą osłonę tylnej kabiny. Pilot częściowo został wyrzucony poza kabinę, wskutek czego nastąpiło uszkodzenie pokrowca spadochronu i w konsekwencji jego otwarcie. Dopiero wtedy oddzielił się od samolotu, jednak z powodu odniesionych obrażeń wysunął się z uprzęży spadochronu i spadł na ziemie, ponosząc śmierć.

Nieobciążony spadochron spadł 900 metrów od miejsca upadku kpt. Goljanka. Samolot rozbił się o godz. 20:30 w dzielnicy Redłowo koło Gdyni. Przyczyną katastrofy było samoczynne otwarcie się osłony tylnej kabiny oraz nieskoordynowane działania instruktora i szkolącego się pilota w sytuacji braku łączności. Pomimo spracowania pironaboju osłona tylnej kabiny nie oddzieliła się od samolotu.

Śmierć pilota poruszyła do głębi serca wszystkich tych, którzy go znalii i podziwiali. Na żądanie rodziny kpt. pil. Kazimierz Goljanek został pochowany na cmentarzu Gdańsk-Oliwa w asyście honorowej. Pośmiertnie awansowany do stopnia majora. W oczach dowódców i kolegów był oficerem nienagannym, towarzyskim, wesołym i rodzinnym. Odznaczony był licznymi medalami m.in. “Za Zasługi dla Obronności Kraju”, innymi wieloma wyróżnieniami oraz szeregiem dyplomów. Uwielbiał czytać książki, które gromadził zaraz po wojnie, a były wśród nich białe kruki. W okresie swojej krótkiej służby wykonał loty na samolotach: Junak-3, Jak-11, UTMiG-15, SBLim, Lim-1, Lim-2, Lim-5 i Lim-5P.

Kolejny raz okazało się, jak bardzo niebezpieczna jest praca pilota, pozostając zaszczytnym obowiązkiem obrońcy ojczyzny. Kpt. Goljanek powiększył grono tych, o których warto pamiętać, iż na co dzień ryzykują dla chwały największą wartość, jaką jest ludzkie życie.

NTWA – Noc Trudne Warunki Atmosferyczne

KL – Kierownik Lotów

Tekst Krzysztof Kirschenstein

zdjęcia zbiory autora

skanuj12-12-08-1939
Kazimierz Goljanek 2 z prawej wraz z kolegami z 34 plm OPL MW na lotnisku Babie Doły. Zbiory autora.